Nie wstydzę się swojego wieku
Kobiet o wiek podobno pytać nie wypada. Czy jednak przekraczanie granic kolejnych „dziesiątek” to coś wstydliwego? Przecież to wraz z upływającym czasem nabywamy doświadczenia i poszerzamy własną wiedzę. Utarte przekonania ustępują miejsca tak zwanej życiowej mądrości, a sam człowiek uczy się niezbędnej pokory wobec życia i przemian jakie w nim zachodzą. Zmiany fizyczne też o czymś świadczą, to swoistego rodzaju dokumentacja przeżytych emocji i zdarzeń. Subtelne zmarszczki na twarzy kobiety, która przez całe życie potrafiła zachować optymizm pomimo przeciwności losu, to jej indywidualny znak wyrażający to kim jest. Twarz pozbawiona mimiki to raczej świadectwo braku akceptacji własnej natury niż chęć ratowania resztek młodości. Przecież można być młodym duchem i czerpać radość z życia pełną piersią mając nawet 50 lat i chodzić z dumnie uniesioną głową, gdzie w kącikach ust rysuje się sieć drobnych zmarszczek. I chociaż świat zwariował na punkcie młodości, to pamiętajmy, że nikt z nas nie będzie żyć wiecznie. Szkoda więc czasu na zamartwianie się kolejną zmarszczką.